10/30/2020

30. Kult

 

Szepty były kojące i niepokojące zarazem. Postacie kłębiły się przy sobie, jedna przy drugiej, wszystkie odziane w długie do ziemi peleryny. Przypominali cienie, ciasno stłoczone w bliżej nieokreślonym, zaciemnionym pomieszczeniu.

Ona była jednym z nich. Stała spokojnie, z założonymi rękoma. Nie czuła strachu, a jedynie ulgę, mieszającą się z wciąż dającym jej się we znaki smutkiem, wciąż jednak nie potrafiła żałować podjętej decyzji.

Wkroczenie w ten świat przyszło jej z łatwością. Trwanie pośród zakapturzonych postaci okazało się równie proste, co i spacer w letni dzień.

– Nie żałujesz, Cecylio?

Uśmiechnęła się pod nosem. Wzruszyła ramionami, po czym jakby od niechcenia obejrzała się na stojącą tuż za nią postać.

– Ani trochę.

Wbrew wszystkiemu nie skłamała. Dla swojej małej Maggie mogłaby zrobić nawet więcej. Jak długo miała gwarancję, że pakt, który zawarła, będzie egzekwowany, nie zamierzała narzekać. To, co czuła, pozostawało wyłącznie echem ludzkich słabostek, które chcąc nie chcąc musiała znosić.

Pomruk za plecami jasno dał kobiecie do zrozumienia, że taka odpowiedź niekoniecznie satysfakcjonowała jej rozmówcę. Oczywiście, że tak było. Mogła przewidzieć, że spodziewał się czegoś innego; choćby cienia żalu, którym mógłby się napawać. Była pewna, że cierpienie Veroniki i Julii przez długie lata sprawiało mu przyjemność.

Wiedziała o tym od chwili, w której pojęła, co spotkało te dwie dusze. Zrozumiała już w chwili, gdy kładła karty dla Julii – wówczas młodziutkiej i przerażonej pochłaniającej ją obłędem. Sęk w tym, że wtedy nie była w stanie niczego zrobić. Walczyła z siłami, które przerastały ją pod każdym względem.

I wciąż tak było, ale tym razem do tego wszystkie dochodził czynnik, który dodawał Cecylii siły: bezwarunkowa miłość.

Kochała Maggie. Wiedziała, że Veronika zrozumiała lekcję, całą sobą żałując popełnionych grzechów. To wystarczyło, żeby podjąć decyzję.

– Ludzie są tacy dziwni… I to nawet ci, którzy wiedzą jak działa ten świat – podjęła postać za jej plecami. – Niewielu chciałoby się ze mną układać, dysponując tą wiedzą.

– Jestem tego świadoma – odparła oschle.

– Wiesz, że mogłabyś poprosić o coś innego? Pomyśl tylko o sobie.

Cecylia uśmiechnęła się w pozbawiony wesołości sposób.

– Wystarczy, że Veronika to zrobiła. Powielanie cudzych błędów byłoby głupotą, czyż nie? – zauważyła przytomnie.

– Powielasz je właśnie teraz, układając się ze mną.

– Po co drążymy ten temat, skoro już podjęłam decyzję?

Nie doczekała się odpowiedzi. Przynajmniej nie takiej, której mogłaby się spodziewać. W chwili, w której znów usłyszała jego głos, nie miała wątpliwości, że nie zwracał się do niej – nie bezpośrednio.

– Ludzie są zadziwiający – stwierdził w zamyśleniu. – Kult rodziny, kult rzekomo słusznych wartości… To sobie powtarzacie, a potem i tak ściągacie na siebie nieszczęście. Ja nawet nie muszę się wysilać.

Kobieta zacisnęła usta. W żaden sposób nie skomentowała tych słów, choć nade wszystko pragnęła oznajmić, że były fałszywe. Chciała udowodnić, że się mylił, ale mimo najszczerszych chęci nie potrafiła. Oczywiście, istniały wyjątki, ale… pod wieloma względami ludzie byli dokładnie tacy, za jakich ich postrzegano.

Wyraźniej niż wcześniej czuła, że trwa w ciemnościach. Zgodziła się na to, bo nie miała wyboru, wciąż wierząc, że postąpiła w najrozsądniejszy z możliwych sposobów. Ta wiara pozwalała jej zachować zdrowy rozsądek, zwłaszcza teraz, gdy przyszło jej trwać pośród potępionych.

Tak było lepiej. Jeśli w ten sposób mogła w końcu zapewnić spokój udręczonym duszom, nie zamierzała oponować.

 Ale… zdajesz sobie sprawę, że przeznaczenie można zakłócić, ale nie zmienić, czyż nie?

Niepokój nasilił się. Cecylia drgnęła, choć nade wszystko pragnęła pozostać nieruchomo. Robiła wszystko, byleby nie okazywać słabości.

Mogła przewidzieć, że prędzej czy później zacznie ją prowokować. Z tego słynął, tego spodziewała się po nim od samego początku. To nadal niczego nie zmieniało, ale…

– Spójrz tu na mnie – polecił, nie kryjąc zniecierpliwienia. – A potem odpowiedz na pytanie…

Chcąc nie chcąc odwróciła się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz