4/03/2020

#usta


Ten pocałunek był inny – pod każdym względem wyjątkowy. Dobrze znał słodycz jej ust, niezmienioną nawet mimo słonego posmaku łez. Płakała i to bolało, choć było coś kojącego w ufnym spojrzeniu i delikatnym uśmiechu, którym obdarowała go między pocałunkami.
– Nie smuć się – poprosiła cicho. Drobne ciało mocniej przylgnęło do jego torsu. – Tak musiało być.
– Ja nie…
– Pocałuj mnie raz jeszcze – zażądała, ucinając wszelakie dyskusje. – Póki wciąż mamy czas.
Jej słowa zabolały i to bardziej niż się spodziewał – w tym również to, że miała rację.
Kiedy po kolejnym pocałunku otworzył oczy, stał w lesie sam.
Okolicę powoli obejmowały pierwsze promienie wschodzącego słońca.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz