Ten
pocałunek był inny – pod każdym względem wyjątkowy. Dobrze znał słodycz jej
ust, niezmienioną nawet mimo słonego posmaku łez. Płakała i to bolało,
choć było coś kojącego w ufnym spojrzeniu i delikatnym uśmiechu,
którym obdarowała go między pocałunkami.
– Nie smuć się – poprosiła cicho.
Drobne ciało mocniej przylgnęło do jego torsu. – Tak musiało być.
– Ja nie…
– Pocałuj mnie raz jeszcze –
zażądała, ucinając wszelakie dyskusje. – Póki wciąż mamy czas.
Jej słowa zabolały i to
bardziej niż się spodziewał – w tym również to, że miała rację.
Kiedy po kolejnym pocałunku
otworzył oczy, stał w lesie sam.
Okolicę powoli obejmowały pierwsze
promienie wschodzącego słońca.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz