4/04/2020

#powrót


Trzymał ją mocno, nie luzując uścisku nawet na moment. Słyszał jak oddychała coraz to wolniej i płycej, z trudem chwytając powietrze. Przelewała mu się w rękach, nieubłaganie zbliżając się do punktu, z którego już nie było odwrotu.
– Zostań tu ze mną… Błagam – wyszeptał, ale głos odmawiał mu posłuszeństwa do tego stopnia. – Musisz do mnie wrócić, słyszysz? Nie możesz…
Urwał, kiedy ucisk w gardle przybrał na sile. Bezradnie wpatrywał się w jej bladą twarz, gotów przysiąc, że dostrzegł nikły, przepraszający uśmiech.
A potem poczuł, że leży w jego ramionach i już nie oddycha.
Dotarła do miejsca, z którego nie było już powrotu.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz