4/15/2020

#śpiew

 

Ciaśniej objęła się ramionami. Zacisnęła powieki, skuliła pod ścianą i zaczęła miarowo kołysać, próbując uspokoić oddech. Kiedy to nie pomogło, zdecydowała się na coś, co praktykowała wielokrotnie wcześnie: zaczęła śpiewać.
Dotychczas zawsze pomagało. Uciszało głosy w głowie – nie w pełni, ale przynajmniej trochę je zagłuszało. Nuciła kołysankę, której nauczyła się jako dziecko, gdy jeszcze żyła mama.
Ale tym razem głosy nie ucichły. Nie zamilkły nawet wtedy, gdy zaczęła śpiewać, a potem krzyczeć – głośniej i głośniej.
Cienie nie odeszły i wtedy zrozumiała, że były prawdziwe. Może od zawsze takie były, jedynie czekając na odpowiedni moment, żeby ją dopaść.
Na ten moment.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz