Gzyms był niewielki. Stąpała
ostrożnie, balansując ciałem na krawędzi i próbując nie myśleć o tym,
że poniżej rozciągała się pustka. Jakby z oddali słyszała harmider pulsującego
swoim rytmem miasta – przejeżdżające ulicą auta, przytłumione głosy przechodniów.
Zatrzymała
się przy krawędzi. Wystarczył jeden krok, by… nie zmieniło się tak naprawdę
nic. Cóż, przynajmniej dla tego świata, ale…
Zawahała
się. Tkwiła w bezruchu, jak urzeczona wpatrując w przestrzeń przed
sobą. Serce tłukło się w piersi, uderzająco coraz to szybciej i mocniej.
Odważysz
się?
Z jękiem
wycofała się, plecami uderzając o ścianę budynku. Przylgnęła do niej całym
ciałem, wciąż roztrzęsiona.
Życie było
dużo trudniejsze.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz