4/13/2020

#kraty


Uderzam po raz pierwszy. Ból wstrząsa całym ciałem, ale żelazne pręty nawet nie drgną. Zaciskam zęby i ponawiam uderzenie, ale tym razem jest gorzej. Z jękiem zataczam się aż pod ścianę, o którą opieram się, dysząc ciężko.
No, dalej…
Nie zamierzam się poddać. Uderzam jeszcze raz, a potem jeszcze, z coraz większą wprawą ignorując ból. Kraty się nie poddają, ale ja też, zbyt zdeterminowany, by ot tak odpuścić.
Czasem sukces wymaga wysiłku i odrobiny wiary w siebie. A może zwłaszcza tego drugiego.
Kiedy wraz z kolejnym uderzeniem drzwi otwierają się, a ja ląduję po drugie stronie, wiem, że to prawda.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz