Uderzam po raz pierwszy. Ból
wstrząsa całym ciałem, ale żelazne pręty nawet nie drgną. Zaciskam zęby i ponawiam
uderzenie, ale tym razem jest gorzej. Z jękiem zataczam się aż pod ścianę,
o którą opieram się, dysząc ciężko.
No, dalej…
Nie
zamierzam się poddać. Uderzam jeszcze raz, a potem jeszcze, z coraz
większą wprawą ignorując ból. Kraty się nie poddają, ale ja też, zbyt
zdeterminowany, by ot tak odpuścić.
Czasem
sukces wymaga wysiłku i odrobiny wiary w siebie. A może
zwłaszcza tego drugiego.
Kiedy wraz z kolejnym
uderzeniem drzwi otwierają się, a ja ląduję po drugie stronie, wiem, że to
prawda.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz