Co mi zrobiłaś?!
Ta myśl
powracała, ilekroć przeszłaś gdzieś obok. Również gdy znikałaś, to i dziesiątki
podobnych pytań wypełniało umysł, będąc niczym zakaźna choroba. Infekcja,
której nie potrafiłem zwalczyć.
To twoja
wina, wiesz? Twojego uśmiechu, spojrzenia i promiennego piękna, które
rozjaśniało całe biuro, kiedy pewnie kroczyłaś przed siebie.
Zainfekowałaś
mnie. Zaczęłaś coś, czego nie potrafiłem przerwać. Coś, co doprowadziło nas do
tego miejsca. To błogosławieństwo i przekleństwo, z którego nigdy nie
zdasz sobie sprawy.
Ale w jednym
miałem rację. Myślę o tym, obserwując cię leżącą w łóżku i okrytą
pościelą. Zupełnie jakbyś spała.
Zimna i blada
wciąż jesteś równie piękna.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz