10/04/2019

#nagrobek


Było zimno, ale jej to nie przeszkadzało. Lodowaty ziąb przenikał ją od dnia, w którym straciła wszystko, na czym tak bardzo jej zależało. Pustka potrafiła być po stokroć gorsza od nawet najniższej temperatury.
Opadła na kolana. Było coś kojącego w chłodzie marmurowego nagrobka.
– Wołałeś mnie, prawda? – szepnęła drżącym głosem, przyciskając policzek do kamiennej płyty. – Jestem pewna. Błagałeś, bym do ciebie przyszła.
Głucha cisza.
Zamknęła oczy. Gromadzące się pod powiekami łzy zapiekły, próbując znaleźć ujście. Pozwoliła im płynąć, choć to działo się jakby poza nią – odległe i nierzeczywiste.
Jak sen.
Teraz bowiem nie pozostało jej już nic innego, jak tylko śnić.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz