10/07/2019

#trucizna

Pamiętał, że ją trzymał. Obejmował ciasno, zupełnie jakby w ten sposób mógł powstrzymać utratę ciepła przez jej drobne, coraz słabsze ciało. Trzymał również wtedy, gdy zanosiła się kaszlem i wymiotowała krwią, wyniszczana przez siejącą spustoszenie w jej organizmie truciznę.
To była jego wina.
Gdyby jej nie zostawił… Gdyby był tuż obok, skoro dobrze wiedział, że groziło jej niebezpieczeństwo…
Pogładził ją po policzku. Jak na zawołanie jego dłoń przykryła druga, drobniejsza – tylko na krótką chwilę, ale to wystarczyło.
„Nie obwiniaj się” – wydawała się komunikować całą sobą.
W chwili, w której jej ciało zwiotczało, a ona przestała oddychać, zrozumiał, że nie potrafi.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz