10/27/2019

#sowa

Było już ciemno, kiedy wyruszyła na łowy. Przemykała ponad uśpionym lasem, zagarniając skrzydłami nocne powietrze. Spoglądała z góry na gęstwinę, świadoma tego, co tak często umykało ludziom: że okolica nawet po zmroku tętniła życiem.
Sowa obniżyła lot. Dla postronnego obserwatora musiała być co najwyżej punktem na atramentowym niebie Ostrymi, zakrzywionymi szponami pochwyciła swoją dzisiejszą ofiarę – małą, polną mysz, która nie zdołała umknąć drapieżnikowi. Jak na doświadczonego łowcę przystało, ptak poderwał się do lotu i znalazł ustronne miejsce, gdzie bez obaw mógł zając się wciąż żywą ofiarą.
Natura bywa okrutna.
Ale w ten właśnie sposób od wieków funkcjonuje znany nam świat.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz