10/25/2019

#kruk

Czarne skrzydła łagodnie zaszeleściły. Ptak usiadł na gałęzi, ciężarem sprawiając, że ta nieznacznie się ugięła. Wydał z siebie potężny, przyprawiający o dreszcze skrzek – tym wyraźniejszy, skoro dookoła panowała cisza.
W mroku nocy ledwo dało się dostrzec zarys przyczajonego kruka. Ale był tam, z góry spoglądając na uśpiony świat.
Nawet nie drgnął, kiedy gdzieś poniżej młoda dziewczyna z jękiem upadła na ziemię, powalona przez podążającego za nią mężczyznę. Nie poruszył się mimo rozgrywającej się dosłownie na wyciągnięcie ręki sceny.
Odleciał dopiero, gdy było już po wszystkim, a w środku lasu spoczęło martwe ciało.
Wysłannik śmierci nigdy nie płakał nad jej ofiarami.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz