Obudziło go pukanie do drzwi.
Poderwał
się gwałtowni, wciąż rozespany. Resztki snu wyparowały z jego umysłu zanim
zdążył poukładać je w głowie.
Kto, u diabła,
dobijał się o tej porze? Nawet Halloween miało swoje granice. Ten dzień
zresztą był jednym z tych, o których wolał nie pamiętać.
Miał dość
powodów, by nie chcieć pamiętać…
Przed
drzwiami nie zastał nikogo. Tak przynajmniej pomyślał w pierwszej chwili,
póki nie spojrzał pod nogi.
Na
wycieraczce leżała szczerząca się paskudnie dynia.
Zamarł w przerażeniu,
wpatrzony w znalezisko. Dokładnie rok temu jego siostra też taką znalazła.
A potem
zniknęła.
Gdzieś za
plecami usłyszał ciche kroki.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz