Ostrożnie zeszła po stromych,
kamiennych schodach. Otoczyły ją mrok i chłód – na tyle intensywne, by pojęła,
że najpewniej wylądowała w podziemiach.
Zaniepokojona,
wbiła wzrok w plecy kroczącej przed nią kobiety. Ta wyczuła jej
spojrzenie, bo jakby od niechcenia machnęła ręką. Dziewczyna wzdrygnęła się, gdy
ciemność rozjaśnił blask samoistnie rozpalającej się pochodni.
Wtedy pierwszy
raz dostrzegła, gdzie się znalazła. Serce podeszło jej aż do gardła, gdy
niespokojnie rozejrzała się dookoła.
A potem
spojrzała wprost w puste oczodoły osadzonej w ścianie czaszki i krzyk
zamarł jej na ustach.
– Nie
należy bać się umarłych – stwierdziła cicho kobieta. – Ale żywych. Oni są
jeszcze gorsi.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz