10/22/2019

#czarny kot

Coś poruszyło się w krzakach. Chłopiec zamarł, w ostatniej chwili rezygnując z rzucenia piłką przez podjazd. W obronnym geście przycisnął ją do piersi, zupełnie jakby te mogła ochronić go przed niebezpieczeństwem.
Krzaki znów zaszeleściły. Dostrzegł kolejny ruch, a potem…
– Miau.
Czarny kot dumnie wkroczył na podwórko. Popatrzył na chłopca, ale tylko przez chwilę. Zaraz po tym usiadł na ziemi i stracił zainteresowanie dzieckiem.
Chłopiec ze śmiechem upuścił piłkę. Odetchnął. Dopadł do zwierzęcia, bez chwili wahania biorąc je na ręce. To tylko kot!
Nie zauważył, że w chwili, w której wziął nieoczekiwanego towarzysza w ramiona, oczy stworzenia zabłysły niepokojącym, krwistoczerwonym blaskiem.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz