Tik-tak. Tik…
Stary zegar wydawał się zbyt głośny w panującej ciszy. Choć za wszelką cenę próbowała wychwycić coś poza irytującym, metodycznym dźwiękiem, ten wydawał się przysłaniać wszystko inne.
Nie słyszała kroków, choć była pewna, że On gdzieś tam był. Mogła sobie wyobrazić jak powoli przemierza dom, zaglądając w każdy zakamarek. Czekała na moment, w którym dotrze do kuchni, a później…
Mocniej przywarła plecami do kuchennej wyspy. Kucała za blatem, choć dobrze wiedziała, że to marna kryjówka. Musiała się ruszyć, dotrzeć do tylnych drzwi, ale… nie potrafiła. Mogła co najwyżej przyciskać drżące dłonie do ust, próbując stłumić szloch.
Tik-tak…
Czy mógłby przestać?!
Zamknęła oczy, bezskutecznie starając się uspokoić. Czuła jak serce wali jej w piersi, tylko cudem wciąż niezdolne do tego, żeby wyrwać się na zewnątrz.
Musisz być dzielna. Po prostu się rusz… po prostu…
Przesunęła się – tylko nieznacznie i bardzo niepewnie. Wyjrzała zza blatu, próbując dostrzec zarys przeszklonych drzwi. Gdyby dopisało jej szczęście, mogłaby podkraść się tam i wydostać na zewnątrz.
Tik…
Poczuła wilgoć na twarzy. Coś spłynęło po jej palcach i choć początkowo uznała to za łzy, jednocześnie wydało się dziewczynie dziwne. Dlaczego czuła metaliczny zapach, który…?
Uniosła głowę.
Miarowe tykanie zegara zagłuszył kobiecy wrzask.
Potem zapanowała martwa cisza.
Double drabble. Bo mogę.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz