Urywany, nienaturalnie szybki
oddech. Drżące dłonie, raz po raz przeczesujące opadające falami, miękkie loki.
Puste spojrzenie, utkwione gdzieś w przestrzeni, byleby uniknąć widoku jej
nienaturalnie bladej twarzy…
I krew.
Ten hipnotyzujący zapach, powracający za każdym razem, gdy spazmatycznie chwytał powietrze. Kusząca
słodycz, którą wciąż czuł w ustach.
To nie miało być tak…
Wiedział,
że dla odmiany ona spoglądała wprost na niego, ale jej oczy – zwykle pełne
życie – nie widziały już niczego.
Nie tak, pomyślał raz jeszcze, ale nawet
świadomość, że nie był w stanie sobie przypomnieć jakim cudem znalazła się w
jego ramionach, nie zmieniała najważniejszego.
Tego, że
była martwa.
Powyższy tekst powstał z myślą o wyzwaniu na katalogu Fenix. Zadanie polegało na napisanie mrocznego drabble, czyli tekstu na równo sto słów. Krótka forma to coś, w czym absolutnie się nie odnajduj, ale jednak coś powstało, więc dzielę się tym z Wami. :)Na koniec dodam, że scena była dość mocno inspirowana pewnym wydarzeniem w jednym z moich opowiadań. W ramach wyjaśnienia (w tym również tego uroczego gifa) dorzucę tylko jedno słowo: Rosa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz