Stojąc na pogrążonej w półmroku polanie, pomyślała, że wcale nie była pewna, czy postępuje słusznie.
Z powątpiewaniem spojrzała na srebrzący się na niebie księżyc – idealnie okrągły, nieprzysłonięty choćby pojedynczą chmurą. Miał w sobie coś ujmującego, a jednak w tych warunkach i z myślą o tym, co miało nadejść, Lena wcale nie miała ochoty go adorować.
Po prostu to zrób, nakazała sobie stanowczo.
Blisko rok wcześniej zmywała krew z rąk w odmętach pobliskiej rzeki. Tym razem… czuła się sobą i to wydawało się dobrze.
– Dziękuję ci – wyszeptała, nie odrywając wzroku od srebrzącego się punktu.
Wierzyła, że tym razem księżyc jej wysłucha.
Raz, dwa, trzy… Szukamy nawiązania. ;>
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz