Obudziła się, ale to nie był
koniec. Ten nigdy nie nadchodził. Leżąc w ciszy i wsłuchując się we
własny, przyśpieszony oddech, była tego więcej niż pewna. Śniła czy też nie,
ból pozostawał zawsze taki sam.
Objęła się
ramionami, ale to pogorszyło wszystko. Jeszcze jakiś czas temu czułaby przy
sobie cudze ciepło, a znajomy głos łagodnie szeptałby do ucha słowa, które
ukoiłyby ją do snu. Tyle że to była przeszłość i doskonale zdawała sobie z tego
sprawę.
Nawet wtedy
koszmar się nie kończył. Trwał dalej, z każdym oddechem i mijającą
sekundą.
Trwała w koszmarze,
z którego nigdy nie miała się obudzić.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz