Ta noc była jedną z lepszych
w jej życiu. Jasna łuna rozpraszała mrok; płomienie strzelały ku górze,
cienie tańczyły, a Meredith przyglądała się temu z fascynacją, z trudem
wstrzymując cisnący jej się na usta uśmiech. W zamian w skupieniu wpatrywała
się w ziemię, próbując ukryć rozbawienie.
Tak, to była
bardzo dobra noc. Nawet mimo obecności tych wszystkich ludzi i rozdzierających
krzyków kobiety, z której właśnie „wypędzano zło”.
Czyjaś dłoń
we współczującym geście wylądowała na ramieniu Meredith. Dziewczyna w podzięce
skinęła głową, ale w głowie miała tylko jedną, wcale nie taką smutną myśl.
Zawsze brałaś
odpowiedzialność za moje błędy, droga siostro…
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz