To było to samo miejsce – i to
samo drzewo. Przesunął palcami po szorstkiej korze, szukając znajomych żłobień.
Dopiero po kilku sekundach uświadomił sobie, że powinien sięgnąć wyżej, w końcu
minęło tyle czasu…
Litery wciąż
tam były. Nie aż tak wyraźne jak kilka lat wcześniej, kiedy pieczołowicie je
wycinał, ale to nie miało znaczenia. Czas nie zdołał zatrzeć ich całkowicie.
Uśmiechnął
się blado, nieco tylko tęsknie. Pomimo upływu lat, wciąż czuł się tak, jakby to
było wczoraj…
Gdzieś za
plecami usłyszał ciche, niepewne kroki.
– Kazałaś
mi czekać – rzucił zaczepnym tonem.
Wraz z tymi
słowami, odwrócił się i wziął ją w ramiona.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz