Dla ciebie, dla ciebie, dla
ciebie…
Słowa wciąż
powracają echem, chociaż wydają się coraz bardziej odległe i nieistotne. Już
nie. Przez jakiś czas były pięknym kłamstwem – ułudą, w której chętnie
trwałam.
Teraz to
zniknęło. Została tylko brutalna rzeczywistość.
„Dla ciebie”
– powtarzałeś i zastanawiam się, czy ją również raczyłeś równie
wyszukanymi słówkami. Może manipulowałeś nami obiema, ale… czy to w ogóle
ma znaczenie? Ona znaczy dla mnie równie niewiele, co i ty.
Zaciskam
palce, mimowolnie krzywiąc się, gdy czuję na skórze strumień gorącej wody. Jest
kojący. Różowy odcień, który przybiera strumień, również się taki wydaje.
Zgrzeszyłam
dla ciebie.
Po raz
ostatni.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz