10/31/2021

#ryzyko

Strzał rozproszył ciszę. W następnej sekundzie kobieca postać jak długa wylądowała na ziemi.
Jake widział zbierającą się dookoła kałużę, w ciemnościach przypominającą atrament. Dla pewności podszedł bliżej, by móc przyjrzeć się ciału. Paluszkami dotknął ciemnej cieczy, przypatrując się jak ta rozmazuje się na skórze.
Tak, to była krew.
Chłopiec obejrzał się, by wypatrzeć zmierzającą ku niemu postać. Ojciec spoglądał na niego z błyskiem w oczach, bynajmniej nie sprawiając wrażenia rozeźlonego.
– Prawie mi uciekła – powiedział rozczarowany Jake. – Przepraszam.
– Zawsze jest ryzyko – stwierdził tamten, poprawiając broń. – Następnym razem to ty strzelisz – obiecał, a Jake przytaknął z ulgą.
Już nie mógł się doczekać.

Cała seria dostępna tutaj: KLIK.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz