10/22/2018

„Papierowe kwiaty”


Cii… Nie bój się. Wiesz, gdzie jesteś? Chociaż to tak właściwie nie ma znaczenia. Nie zastanawiaj się nad tym, tylko po prostu chodź – wszystko ci pokażę.
Kim jestem? Och, nie zwracaj na mnie uwagi… Może tobą. A może kimś, kogo zupełnie nie znasz – wszystko mi jedno. A teraz w końcu chodź. Mamy mało czasu, a ja nie lubię stać w miejscu, jeśli nie muszę. Zresztą mamy zbyt wiele do zrobienia.
Mówiłam może, że lubię to miejsce? Jest ogromne… Albo całkiem małe. To wszystko zależy… Od czego? Jak to od czego? Od ciebie, głuptasie! Widzę dokładnie to, czego sobie zażyczyłeś. Chociaż to bardzo możliwe, że o tym nie wiesz. Czasami nieświadomie wyobrażamy sobie różne rzeczy, ale to właśnie jest w tym świecie niezwykłe. Tylko się rozejrzyj! Nie patrz na mnie w ten wystraszony sposób, tylko w końcu zobacz, co dzieje się wokół ciebie.
Chociażby niebo nad nami. Przyznaj, że jest przepiękne – ten fiolet naprawdę mi się podoba. Nie wiem jak ty, ale chętnie dotknęłabym chmur… Myślałeś o tym kiedyś? Nie zastanawiaj się nad tym, co czytałeś w książkach albo słyszałeś w szkole. Wyobraź sobie, że to coś więcej niż para czy skupisko gazów. Nie, nie… To wata cukrowa! Albo coś innego, równie przyjemnego w dotyku. Może wełna? Niektóre wyglądają jak owieczki, nie uważasz?
W zasadzie bardzo chętnie bym się położyła – tutaj, pośród tych wszystkich kwiatów. To ładna łąka, nie uważasz? I naprawdę nie musisz stąpać tak ostrożnie. Tak, widzę, że wszystkie są papierowe, ale czy to złe? Czy to oznacza, że nie są prawdziwe? Zobacz, właśnie zerwałam jeden. No przyjrzyj mu się i powiedz mi, czy to faktycznie zwykły papier? To wciąż kwiat – bardzo kruchy, ale pełen życia. Będzie taki, jeśli tylko tego zapragniesz.
Rozumiesz już? To twój świat, równie posłuszny mnie, co i tobie. Po prostu sobie zaufaj i chodź. Nie bój się, że coś zniszczysz, bo to niemożliwe. Jeśli sobie zaufasz, nic złego się nie stanie.
Chodźmy tam, gdzie kłębią się chmury. Tam w oddali… Widzisz? Wyglądają, jakby dotykały ziemi. Perspektywa, powiadasz… A jeśli nie? Co dopiero powiedziałam ci o zaufaniu? Nie wygłupiaj się, tylko chodź i sprawdźmy, czy przypadkiem nie możemy ich dotknąć. Wata cukrowa albo owieczki, pamiętasz? Kto nie lubi owieczek?
Wybacz mi, że tyle mówię, ale jestem taka podekscytowana. Mało kto o mnie pamięta. To zabawne, bo widuję tutaj wiele osób, ale prawie nikt mnie nie widzi… Przechodzicie przez to miejsce bez pamięci i zastanowienia nad tym, gdzie jesteście. To smutne, bo mogłabym wam pokazać wszystko. Tak, dobrze słyszysz – wszystko, czego tylko zapragniecie. Zaraz sam zobaczysz!
Chmury się zbliżają. Ha, a nie mówiłam? Wciąż wyglądają, jakby dotykały ziemi. Żadna perspektywa czy jak tam próbowałeś to tłumaczyć. Jeszcze chwila, a będziemy mogli w nich kroczyć. Gotowy? Jak myślisz, jak to będzie? Są takie mięciutkie na jakie wyglądają czy może bardziej jak poranna mgła – zimne i mokre? Dla mnie tak nie wyglądają, ale zaraz się przekonamy. Chodź! Jestem ciekawa, co udało ci się stworzyć.
Hej, mówiłam już, że to twój świat. Ja tylko cię oprowadzam, tak jak obiecałam. Wcale nie musisz mnie słuchać, chociaż chyba miałam rację… Zobacz tylko – otaczają nas chmury! I naprawdę są mięciutkie. Chyba chętnie bym tutaj została, ale…
Och, co, chcesz iść dalej? Twierdzisz, że coś się tam poruszyło? Oczywiście, chodźmy – teraz ty możesz poprowadzić mnie.
Spokojnie, też niewiele widzę, ale to nic złego. W tym miejscu nigdy nikomu nie stała się krzywda. Wierzysz mi, prawda? Idź śmiało przed siebie, jestem tuż za tobą. To miła odmiana, że chociaż raz mogę podążać za kimś. Szkoda, że więcej osób nie bierze spraw w swoje ręce… Jestem tutaj, żeby ci pomóc, ale co ja mogę, jeśli mi nie zaufasz?
Ha! Chyba widzę, co przykuło twoją uwagę. Chodź, ale powoli – w końcu nie chcemy go wystraszyć. Są bardziej płochliwe niż konie, ale za to jakie piękne… Że co? Pytasz mnie, co to jest? A na co ci to wygląda? Jednorożec, oczywiście! Naprawdę nie widzisz tego rogu i srebrzystej sierści? Jest trochę większy niż przeciętny koń, ale to jedynie dodaje mu majestatu. Sam przyznaj, że mało które stworzenie może konkurować z tak cudowną istotą.
Wiesz… Niektórzy wierzą, że jednorożce są symbolem niewinności. Sądzę, że to prawda. Spójrz, proszę, na tego. Nie uciekł, a to dobrze. Chyba cię lubi. Jeśli chcesz go dotknąć, to śmiało – nie ugryzie cię przecież! Zobacz, jak delikatną ma sierść. Zwłaszcza nocą łatwo sobie wyobrazić, że lśni w mroku. Tutaj też go dostrzegłeś, a przecież wciąż otaczają nas chmury. I kwiaty. Nie wiem czy zauważyłeś, ale wciąż stoimy pośród papierowych kwiatów.
Wracając do jednorożca, to zachowuje się niezwykle spokojnie. Te stworzenia mają intuicję Wierz mi, że wyczułby, gdybyś chciał go skrzywdzić. Twoje intencje są szczere, a to wiele znaczy. To sprawia, że lubię cię jeszcze bardziej. Zresztą mnie widzisz, czyż nie? Tak wielu o mnie zapomina, że sama twoja obecność tutaj wystarczy, żebym darzyła cię sympatią.
Ale wystarczy tego słodzenia. Rany, właśnie dotykasz jednorożca. Czyż to nie cudowne? Mówiłam, że ten świat jest niezwykły i…
Och.
Hej, spokojnie, nie patrz na mnie w ten sposób! Tak, też to słyszałam. I chyba zaczyna padać… To nic złego, oczywiście! I może cię zaskoczę, ale te dwie sprawy się łączą. Znów wątpisz w to co mówię… Chyba do tego przywykłam. I nie, absolutnie nie mam ci tego za złe! Jak długo mi ufasz, wszystko w porządku.
I dlatego z góry przepraszam, ale trochę cię okłamałam. Nie po to, żeby cię zaniepokoić! Po prostu uważam, że na niektóre rzeczy należy odpowiednio się przygotować. Ale teraz nie mamy już czasu, więc mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły. Wciąż możesz mi ufać – zwłaszcza teraz to bardzo ważne. Za chwilę sam przekonasz się, że miałam swoje powody.
Znów to słyszysz… Ja również. Żałosne wycie, prawda? Ale nie bój się! Mówiłam, że nie spotka cię tutaj nic złego. No, prawie… W porządku, może trochę! Łąka kończy się tam, przed nami. Spójrz trochę bardziej w lewo i… Tak, właśnie tam! Nie zobaczysz tego z miejsca, w którym stoimy, ale gdybyśmy podeszli bliżej, moglibyśmy spaść. Tam jest woda. Morze, ocean… Nazwij to jak tylko chcesz. Zresztą to tak nieprzewidywalny żywioł, że chwilami trudno go zrozumieć. Może gdzieś się kończy, a może ciągnie w nieskończoność, tak jak i cały ten świat. Sam zadecyduj.
Ale to nie oznacza, że jest tutaj niebezpiecznie! Jeśli będziemy ostrożni, nic się nie stanie. Wierzysz mi, prawda? Och… Chcesz wiedzieć, dlaczego nie powiedziałam ci o tym wcześniej? Miałam powody, tak jak już ci tłumaczyłam. W zasadzie tylko jeden i właśnie go słyszysz. Widzę, że drżysz, ale naprawdę nie musisz się bać! Wsłuchaj się dobrze. To wycie wcale nie jest straszne. Przeciwnie – jest w nim tyle smutku… Słyszysz? Ktoś tam bardzo cierpi. Z tęsknoty i jestem tego pewna.
Wiesz, potrafię to rozpoznać. Kiedy jest się porzucanym przez coraz to więcej osób, bardzo dobrze można poznać to uczucie. Ale już nie narzekam, bo niby dlaczego? W końcu jesteś tu teraz ze mną, prawda?
Chodź, podejdziemy bliżej. Czuję, że wciąż się boisz, ale to w pełni zrozumiałe. Chyba każdy czułby lęk, gdyby usłyszał go po raz pierwszy. Jeśli będziemy mieć szczęście, może uda nam się go zobaczyć. Ostrzegam cię jednak, że może być trudniej niż w przypadku jednorożca. Wodne pantery są bardzo płochliwe…
Tak, wodne pantery. Mishipeshu. Och… Nic ci to nie mówi? To przykre, ale mogłam się tego spodziewać. Wszyscy znają jednorożce, chociaż tak wielu w nie wątpi, ale wodne pantery… Ludzie zapominają. Przestają wierzyć i coraz bardziej wątpią w świat, który sami stworzyli. Czasami zastanawiam się, dlaczego tak się dzieje. Czy to strach? Przyznaję, Mishipeshu może zaniepokoić, zwłaszcza gdy widzi się go pierwszy raz, ale… Pamiętasz, co powiedziałam? Że nic złego cię nie spotka. Ze mną jesteś absolutnie bezpieczny i bardzo cieszę się, że mamy to wyjaśnione.
Pada coraz mocniej. Czasami tak tu bywa, ale ja lubię deszcz. Zatrzymajmy się na chwilę i posłuchaj wraz ze mną spadających kropli. Są trochę jak… przyjemny szept. Słyszysz? Kto wie, może opowiedzą nam jakąś historię, chociaż… wciąż słyszę wycie. Teraz tak sobie myślę, że powinniśmy się pospieszyć. To nie deszcz, ale rozpacz kogoś, kto bardzo tęskni za towarzystwem.
Skąd to zwątpienie w twoich oczach? Powiedziałam już: nic nam nie grozi, a gdzieś tam czeka na nas morska pantera. Tak, nie pomyliłam się – wszystko się zgadza. Skąd pomysł, że zmyślam? Gdybym powiedziała ci o śwince albo koniku morskim, to byś mi uwierzył, więc dlaczego wątpisz w istnienie Mishipeshu? Jeśli tylko dlatego, że go nie widziałeś, to zaraz to nadrobimy. Idź przodem, proszę. Tylko patrz pod nogi, żebyś przypadkiem nie spadł.
Swoją drogą, dalej wątpisz w życie papierowych kwiatów? Może przez chmury słabo to widać, ale są szczęśliwe. Rośliny też mają emocje, wiesz? A te – tak jak i każde inne kwiaty – lubią wodę. Patrz jak cieszą się z padającego deszczu! Dlaczego ty tego nie potrafisz? To tylko odrobina wody, która z czasem wyschnie. Posłuchaj raz jeszcze i powiedz mi, że w opadających kroplach nie ma nic kojącego. I tak ci nie uwierzę, ale proszę, próbuj – niektóre kłamstwa są naprawdę interesujące, choć nigdy ich nie zrozumiem.
Ja? Och, ależ ja nie kłamię. Nie wiem czy zauważyłeś, ale właśnie dotarliśmy do krawędzi.
Wybacz mi, że się śmieję, ale twoja mina jest bezcenna. Przyznaj, do samego końca jednak we mnie wątpiłeś. I jeszcze mówisz mi o wyspie… Nie, mój drogi, to nie jest ląd. Ten kształt, na który wskazujesz, to właśnie Mishipeshu. Swoją droga, właśnie na nas patrzy. I chyba go zainteresowałeś, bo właśnie się zbliża…
O mój Boże, przepraszam, jeśli cię przestraszyłam. Jeśli chcesz uciekać, nie będę cię zatrzymywać, ale posłuchaj tylko, jak żałośnie wyje. Jest samotny właśnie przez takie reakcje jak twoja. Nie mówię tego, by wzbudzić w tobie wyrzuty sumienia. Tak po prostu jest – ludzie uciekają tylko dlatego, że mają go za potwora. A przyjrzałeś mu się w ogóle? Nawet na niego nie spojrzałeś, chociaż gdy chodziło o jednorożca, nie musiałam cię zmuszać, żebyś do niego podszedł.
Nie, nie musisz mnie przepraszać. Nic się nie stało. Dobrze widzieć, że wciąż tutaj jesteś. Skoro tak, podejdź bliżej i spróbujmy jeszcze raz. Możesz chwycić mnie za rękę, jeśli dzięki temu poczujesz się bezpieczniej… Och, świetnie. Bardzo mnie to cieszy. Nie wszyscy ufają mi na tyle, żeby słuchać, kiedy o to proszę, ale ty najwyraźniej jesteś inny. Ktoś, komu ukazał się sam jednorożec, musi być wyjątkowy.
Więc teraz jeszcze raz spójrz na Mishipeshu. On też jest piękny, choć nie zawsze da się to dostrzec na pierwszy rzut oka… Ostre zęby, powiadasz? A ty ich nie masz? Jesz przez słomkę czy jak? No właśnie, natury nie oszukasz, a to, że dla niektórych bywa mniej łaskawa… Więc teraz przestań się trząść i doszukiwać zła tylko dlatego, że coś ci się nie podoba. Przyjrzyj mu się równie dokładnie, co i jednorożcowi. Skoro o tym mowa, to zwróciłeś uwagę na ostry róg, którym mógłby cię przebić, gdyby się zdenerwował? Jasne, że by mógł, ale czy to oznacza, że to zrobi? Skoro nie uciekłeś przed jednorożcem, dlaczego przeraża cię morska pantera?
A przecież Mishipeshu też jest piękny. Spójrz jak lśnią jego łuski – zwłaszcza teraz, gdy spływają po nich kropelki deszczu. I dopiero teraz możemy porozmawiać o perspektywie! Są czarne jak noc, granatowe czy może zielone? Przyjrzyj się dokładnie, to może zauważysz kolory tęczy! I oczy… Tak, ma ich wiele, ale czy naprawdę tak wygląda spojrzenie potwora? Zobacz jak błyszczą, odkąd przestałeś przed nim uciekać. Jestem pewna, że może wyczuć twój strach, tak jak i każdy drapieżnik, ale…
Co? Och, drapieżnik. Pantery to drapieżniki, tak? Twój kot również, a jednak przed nim nie uciekasz, więc teraz po prostu się skup. Powiedz mi szczerze, czy koty nie są najbardziej zgrabnymi, majestatycznymi stworzeniami, jakie chodzą po ziemi? Mishipeshu ma z nich naprawdę wiele. Spójrz na jego łapy i sposób, w jaki się porusza. I już nie wyje, prawda? Och, nie – mruczy. Nie, nie przesłyszałeś się. To nie deszcz, ale mruczenie. Wierzę, że jest szczęśliwy, bo właśnie pozyskał twoją uwagę.
Dobrze widzieć, że się uspokoiłeś. Jeśli chcesz, to podejdź bliżej, ale ostrożnie – nie chcemy, żebyś spadł. Cały czas trzymam cię za rękę, więc nie musisz się obawiać. Mishipeshu też się cieszy, chyba nawet bardziej ode mnie. Zauważ, że macha ogonem… A ja? Ja nie mam ogona!
Wypraszam sobie, wcale się z ciebie nie nabijam. Pilnuję po prostu, żebyś nie zranił tego przecudnego stworzenia. Gdybyś tylko zechciał, z pewnością mógłby opowiedzieć ci wiele fantastycznych historii, zresztą tak jak i ja. Albo padający deszcz. To nie tak, że nie potrafisz go zrozumieć, bo nie mówi ludzkim językiem. Skąd wiesz, że ja się takim posługuję? Musisz po prostu słuchać i to wszystko. We mnie wierzysz, by przypominam ciebie, ale czy to o czymkolwiek świadczy?
Widzę, że w końcu się przełamałeś. Spokojnie, tym razem nie kłamałam, jeśli chodzi o bezpieczeństwo – Mishipeshu wcale nie zamierza odgryźć ci ręki… Chyba. Ale wciąż masz się dobrze, prawda? Och, no i twierdzisz, że w dotyku przypomina ci rybę? Ale to dobrze czy źle? Domyślam się, że jednorożec był dużo przyjemniejszy w dotyku, ale on nie pływa. To wciąż koń – stworzenie ziemi, któremu nie było dane zaznać rozkoszy, jaką niesie ze sobą morska toń. Te dwa stworzenia mijają się na każdej możliwej płaszczyźnie, każde wierne swojemu środowisku i równie samotne.
Dobrze słyszałeś. Jednorożec również potrzebuje towarzystwa. Zauważ, że przyszedł za nami… Stoi tuż za tobą, wiesz? To jedyne miejsce, do którego jest w stanie dotrzeć, zresztą tak jak i Mishipeshu. Sądzę, że pomyślałam o tym samym co ty, ale to nie takie proste. Jak miałyby się spotkać, skoro tak wiele je dzieli? Zresztą to ciekawe, że właśnie ty mi to proponujesz – osoba, która twierdziła, że papierowe kwiaty są martwe.
Obserwuję cię, kiedy wycofujesz się w głąb lądu. Nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo cieszę się, widząc jak klękasz pośród papierowych kwiatów, tak uważnie im się przypatrując. Jestem niemalże w stanie usłyszeć twoje myśli – to jak gorączkowo zastanawiasz się nad rozwiązaniem. Jestem tutaj, żeby ci pomóc, ale bez twojej inicjatywy nie mogłabym niczego zrobić. To dzięki tobie w tym wyjątkowym świecie rodzi się coś nowego – bardziej niezwykłego od jednorożca czy Mishipeshu.
Nowe stworzenie jest równie piękne, co i istoty, z których powstało. Pełne gracji kota, a przy tym majestatyczne niczym koń. I puchate… Musiało takie być, prawda? Sądząc po tym, jak bardzo zachwycałeś się srebrzystą sierścią, nie spodziewałam się niczego innego. Nie wiem czy to dobry pomysł w przypadku stworzenia, które jest w stanie poruszać się pod wodą, ale wierzę, że wiesz, co robisz. Ufam tobie, tak jak i ty zaufałeś mnie.
Widzę, że się uśmiechasz. Nie jesteś co prawda pewien tego, co widzisz, ale to nic złego, zwłaszcza że nie powstrzymuje cię przed podejściem do krawędzi. Nie zdradziłeś mi nazwy istoty, która pojawiła się na świecie z twojej inicjatywy, ale to również mi nie przeszkadza. Liczy się, że wyglądasz na szczęśliwego. Radość bije od ciebie, gdy wyciągasz rękę, by poklepać stworzenie po pysku. Nawet zostawiłeś zęby… Ha! Kto by pomyślał. Stworzenie jest mniejsze niż Mishipeshu i bardziej przypomina konia, ale nadal mogłoby cię ugryźć, ale ty już się tego nie boisz.
Czuję dumę, gdy nieco niezgrabnie wsiadasz na grzbiet istoty, która już zdecydowanie nie musi obawiać się samotności. Ziemia i woda spotkały się, zaś z cierpienia i tęsknoty powstało coś, co jestem w stanie określić wyłącznie mianem pięknego. To twoja zasługa. Tego, że mi zaufałeś. Pamiętaj o tym, jeśli jeszcze kiedyś zwątpisz.
Możesz wziąć jeden z papierowych kwiatów, które zerwałeś. Daj, wepnę ci go we włosy, żebyś miał wolne ręce. Dalej nie idę z tobą, ale wciąż będę w pobliżu, gdybyś mnie potrzebował. Tak naprawdę zawsze jestem – wcale nie musisz mnie widzieć, żeby o tym wiedzieć. Nie mam pojęcia, dokąd zabierze cię stworzenie, które stworzyłeś, ale to nic złego. Sam o tym zadecydujesz, może nie do końca świadomie, ale czy właśnie nie udowodniłam ci, że czasem wcale nie trzeba wiedzieć – że po prostu wystarczy uwierzyć.
Więc zostanę tutaj, pośród tych papierowych kwiatów, z nadzieją, że będziesz jednym z tych, którzy do mnie wrócą – nieważne kiedy i niezależnie od tego, jak wiele zmieni się w twoim życiu.
Ja, twoja Wyobraźnia.
Co ja zrobiłam… To najdziwniejszy tekst, jaki wyszedł spod mojej ręki. I przyznam, że stworzenie tego krótkiego opowiadania było wyzwaniem – nie tylko z racji narracji (nawet nie czuję, kiedy rymuję :V).
Ogólnie tekst powstał na event z okazji Haloween, organizowany przez Handlarza Iluzji. Cała zabawa polegała na wybraniu dwóch numerków, pod którymi kryły się mniej lub bardziej znane fantastyczne stworzenia. Musiałam stworzyć coś, co stanowiłoby połączenie tych dwóch gatunków, więc… Tak, co ja zrobiłam? Krzyżówka jednorożca i wspomnianej morskiej pantery, o której do tej pory nawet nie słyszałam, to było wyzwanie. Chociaż do tej pory nie mam pojęcia, co mi z tego wyszło.
Tak czy siak, zrobiłam to w swoim stylu. Wyszło nieco psychodelicznie, mrocznie i oczywiście w rytm Evanescene. Zawsze wiedziałam, że kiedyś wykorzystam „Imaginary” do jakiegoś tekstu, ale do głowy by mi nie przyszło, że efekt będzie właśnie taki…

4 komentarze:

  1. Hej, witaj. Bardzo szanuję Twoją Twórczość, obserwuję jej rozwój od jakiegoś czasu:) Zmotywowałaś mnie, abym wróciła do pisania, więc tak sobie powolutku konstruuję bloga. Uwielbiam czytać piszących ludzi, super, że piszesz i wrzucasz to w net. Jesteś moją inspiracją i motywacją!
    Pozdrawiam i dużo siły oraz weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry!
      Aww, dziękuję Ci za te słowa. To takie… Jej, nawet nie wiem, co napisać. Absolutnie nie czuję się jak czyjakolwiek inspiracja, ale jeśli tak jest, to bardzo mi miło. Pisanie to piękna sprawa, więc tym bardziej się cieszę. Koniecznie daj znać, kiedy już zaczniesz – bardzo chętnie zajrzę! <3
      Również pozdrawiam. Weny, czasu i pomysłów, bo to zawsze się przyda! <3

      Usuń
  2. Najfajniejsze jest to w Twojej tworczosci, że nie przestajesz, nie kierujesz się jednorazową inspiracją - po prostu piszesz. Jeszcze nie przerwertowałam wszystkich Twoich dzieł, ale obiecuje, że przeczytam, na szczęście trochę tego przede mną:)
    No i uwielbiam te Twoje dopracowane w szczegółach projekty blogów, pieczolowicie wykończone szablony:)
    Jak już stanę na nogi, na pewno się pochwalę.
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hm, mam wrażenie, że trafiłaś w sedno – piszę dla pisania, bo po prostu to kocham. Robię to dla siebie, a jeśli przy okazji kogoś uszczęśliwię, tym lepiej. Wy za to uszczęśliwiacie mnie, choćby takimi cudownymi słowami. ^^
      Nie ma pośpiechu. Te teksty są i będą, zresztą liczę się z tym, że nie każdy tytuł przypadnie każdemu do gustu. Wystarczająco wiele dla mnie znaczy to, że w ogóle Ci się podoba, a do tego masz o mnie takie zdanie. Robię co mogę, żeby utrzymać te historie (i blogi) na najwyższym poziomie. :D

      Usuń