Drzwi. Widziała je tuż na wyciągnięcie ręki. Powoli zmierzała w ich stronę, a jednak te nie przybliżały się nawet o cal. Wyciągnęła przed siebie dłoń, pragnąć je otworzyć, ale wydały jej się jeszcze bardziej odległe – zbyt daleko, by mogła pochwycić klamkę.
Czemu…?
Może śniła. Może, choć nie miała pewności. Na pewno tego chciała. Gdyby to był koszmar, przynajmniej mogłaby się obudzić.
Proszę…, pomyślała, ale całą sobą czuła, że nikt jej nie wysłucha. Jeśli coś czekało na końcu tego korytarza, to na pewno nie Bóg, zresztą…
Bezradnie zacisnęła pokrwawione dłonie w pięści.
Na kogoś takiego jak ona nie czekało już nic.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz