No dalej, dalej, dalej…
Powtarzał te słowa niczym mantrę, trzęsącymi dłońmi próbując wzniecić iskrę między dwoma kabelkami. Na chwilę uniósł głowę, by dyskretnie wyjrzeć przez szybę auta i upewnić się, ile zostało mu czasu. Nie żeby w ogóle go miał, zwłaszcza w tej sytuacji, ale…
Raz jeszcze złączył kabelki. Silnik w końcu zaczął współpracować, ku uldze chłopaka.
Nareszcie.
Chwycił za kierownicę, odetchnął po raz ostatni i…
Szyba po jego lewej eksplodowała. Deszcz szklanych odłamków wdarł się do środka, raniąc dłonie, kiedy instynktownie spróbował osłonić ramionami twarz.
W zamieszaniu dostrzegł jeszcze wykrzywione w uśmiechu usta i oczy wpatrzonej w niego istoty.
Cała seria dostępna tutaj: KLIK.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz